Przejdź do treści

Czarne – Białe.

  • przez

Nadszedł NIŻ…

I to niestety, niż związany z pogodą wewnętrzną. Jest to kolejny raz, kiedy mój mózg próbuje nawrócić mnie na drogę utartą i znaną mu doskonale. Mój mózg jest konserwatystą czy też może mniej górnolotnie – leniem. Wszelkie zmiany są mu obrzydliwe. Nawet te korzystne. Woli stare gówniane bajorko niż krystalicznie czystą wodę. Jak szczur kanałowy, który czuje się najlepiej wśród wszystkiego tego, co zawiera jego kanałowe królestwo. Przeniesiony nad jezioro – zdycha…

Mój mózg podobnie. Nowe otoczenie, pozbawione w dużym stopniu dotychczasowych elementów, wprowadza go w stan niepewności i (chwilami) – paniki. Różne wolty psychiczne, które wykonuje aby mnie zawrócić są niewygodne a czasami przykre dla jego właściciela – czyli mnie.

(CZARNY)
„Siedzisz stary na dupie i udajesz filozofa dla ubogich a tam ludzie walczą. Popatrz – setki firm, dziesiątki tysięcy ludzi – wyrywają kawały dla dobra marki i chwały swojej i właścicieli. Mają jakieś zadania i cele. Walczą o to aby nie dać się  utopić, o to, żeby coś znaczyć… O to, żeby być w obiegu. To są prawdziwi fighterzy… Oni kręcą tym Kołem Fortuny…

A ty. Żal dupę ściska. Siedzisz nad tą klawiaturą, coś tam wklepujesz. Po co? Dla siebie? Dla innych? Dla siebie, to się lepiej weź za jakieś interesy. Dla innych? Głupek jesteś. Inni walczą i te Twoje bzdury traktują jak… przerwę na kawę – w najlepszym przypadku. Potem odwracają się od komputera i w przeciągu ułamka sekundy zapominają – wracają do prawdziwego świata. Prawdziwego a nie jakiejś popłuczyny, którą sobie fundujesz…

Jesteś jak echo… Echo kogoś o kim starasz się zapomnieć.

Ani tu ani tam. Facet w rozkroku. Tyle, że można zostać nagle na środku. Bez przydziału życiowego. I co wtedy?

Książkę chcesz pisać? Dla kogo frajerze? Dla siebie? Bo inni mają głęboko w dupie twoje składaki prozą… Oni mają swoje, i na co dzień. Ich historie pisze codzienna walka a nie grafomania z kącika cynika. Tam są historie a nie te twoje schizy, pseudo-przemyślenia czy quasi-mądrości… Ty się stuknij w ten stary, głupi łeb i… do zaprzęgu!!!”

(BIAŁY)
„Nie martw się Piotrze. Początki są zawsze trudne. Jasne, że będzie Cię ciągnęło z powrotem. Nawyki wołają o swoją daninę… Ale pamiętaj, że jest jeszcze inne życie. Jak nie teraz to kiedy. Dwadzieścia lat wycierałeś się jak żeton w Wielkim Salonie Gier. Tyle, że ten salon, jak każdy nałóg – pochłania, wysysa i odczłowiecza. Jest zazdrosny. I on teraz cię woła na powrót do Kolejnej Wielkiej Gry. Gry, gdzie wszyscy są przegrani. Mimo pozornych ruchów i chwilowych przewag. System jest zawsze górą. I system nie jest humanitarny. Jest jak wielka maszyna produkująca NIC. Produkująca NIC – z sumień, zdrowia, młodości, idei i tego wszystkiego, z czego da się grających obgryźć…

I co będziesz z tego miał? Lepszą furę, następny telewizor czy nowe zęby jak ci te wypadną? Liczy się to co zachowasz. Liczy się to, co nieznane. Liczy się zbieranie nowych doświadczeń. Kiedyś z tego cię rozliczą. A nie z zer na koncie…

Nie daj się zaprząc. Nie odwracaj się. Nie patrz za siebie. Tam tylko spalona ziemia i kikuty życia…

Jest wtorek wieczorem. Jutro rano kolejny, codzienny wybór. Niełatwy, choć z pozoru prosty…

Udostępnij wpis innym: