Przejdź do treści

Ballada martyrologiczna.

  • przez

Na Rocznicę Ślubu.

W pewnej dzielnicy miasta Warszawy
Spotkał Piotr dziewczę prześliczne
Wprawdzie pod budką telefoniczną
Choć było też romantycznie

Ona cycata i szczupła w talii
On zaś z kompletem hormonów
Taka mieszanka to wybuchowa
Więc ją zaciągnął do domu

Historia milczy co tam robili
Dość, że coś pękło, bolało
On sobie potem poszedł do wojska
A w niej się dziecko zostało

Ślub nie był tłumny ani też huczny
Strasznie się wiara dziwiła
Kiedy to piąty miesiąc po ślubie
Ona dziewczynkę powiła

I tak radośnie klepali biedę
Rozrywek mieli niewiele
Aż se zrobili drugą córunię
To chyba było w niedzielę

Wychowywali tak jak umieli
Nie śledźmy tego zawzięcie
Córki wyrosły nawet na ludzi
Choć to przekracza pojęcie

Po latach ona dalej cycata
On wyłysiały, ma stuki
W nagrodę za tę kombatanturę
Mogą odwiedzać swe wnuki

I tak się kończy moja ballada
Choć końca związku nie widać
Kiedy Alzheimer zaatakuje
Zwrotki te mogą się przydać

 

Można śpiewać na melodię:
„O jednej Wiśniewskiej” – Jarema Stępowski 🙂

Udostępnij wpis innym: