Przejdź do treści

Boże Narodzenie i dalej…

  • przez

MARII, KIERAT CODZIENNY – FRAGMENTY PAMIĘTNIKA ZNALEZIONEGO POD CZĘSTOCHOWĄ
(czyli, jak było w rzeczywistości)

Poród, poród i… po porodzie.
Poszło główką do przodu, więc nie było tragedii.
Wynik: 10 na 10 – w skali świętego Apgara!

(…)

Jakieś typy przyniosły mirrę, kadzidło i złoto.
Też mi…
Więcej pieluch by się przydało, śpioszki jakieś.
Może jakaś grzechotka czy smoczek.
Jak już chłopy coś wymyślą, to tylko ręce opadają.

(…)

Józef poszedł dłubać jakieś drewienka, pastuszkowie sobie poszli.
Nawet do kogo gęby otworzyć, że o pomocy to już nie wspomnę.

(…)

A tu…
Przewijać, pieluchy prać, piersią karmić, nosić (żeby się beknęło), lulać (…że Jezuniu) i cała ta robota z berbeciem.

(…)

Młody ryczy cały czas.
Pewnie mu zimno.
Tłumaczę poniżej, żeby potem nie było, że marną matką byłam:

„Jezus malusieńki leży wśród stajenki
Płacze z zimna nie dała mu matula sukienki.
Płacze z zimna nie dała mu matula sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
w który Dziecię owinąwszy, siankiem Je okryła
w który Dziecię owinąwszy, siankiem Je okryła
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki,
We żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
We żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
Dziecina się kwili, Matuleńka lili
w nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli
w nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli
Panienka truchleje, a mówiąc łzy leje:
O mój synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje
O mój synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje
Tylko nie płacz, proszę, bo żalu nie zniosę,
Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę
Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę”

Jak widzicie, Hilton to raczej nie jest.
No, lipa i tyle.
A jak się ma te kilkanaście lat, to kobieta nie jest jeszcze taka zaradna.
No, ale jakoś trzeba to ogarnąć.

(…)

A przecież, przydałoby się jeszcze jakoś wyglądać (kobietą się jest bez względu na okoliczności), włoski utrefić, pazurki przyciąć, kieckę zmienić…
A nie, jak jakieś straszydło, łazić.
Trzeci dzień w tych samych łachach.
Fuj!
Tylko skąd tu kieckę wytrzasnąć?
Józef przecież nie wystruga!
Trafiło mi się – cieśla.
Krawiec mógł by być.

(…)

A tu jeszcze zaraz, ten Herod z tymi swoimi patentami!
Latać trzeba będzie, ze wszystkimi tobołami – nie wiadomo gdzie.

(…)

Ech, nie ma sprawiedliwości i równouprawnienia dla kobiet.
Kiedyś trzeba będzie się, za to, zabrać.
Kiedyś.

Udostępnij wpis innym: